My home. Inspirations.
Chociaż uwielbiam wnętrza raczej w stonowanych, chłodnych kolorach, ostatnio naszło mnie na odcienie amarantu.
Sama nie wiem dlaczego, bo ostrych kolorów w domu unikam jak mogę. Ale od czasu do czasu taki akcent ..... czemu nie.
Przeglądając na wakacjach magazyny wnętrzarskie w oko wpadły mi aranżacje "z kroplą koloru"; całe wnętrze jest totalnie neutralne (biel + ew. kolory ziemi), w którym gdzie nie gdzie pojawia się akcent.
Wygląda to świetnie!
Na fotel w amarancie się co prawda nie zdecyduję (znając siebie wiem doskonale, że po dwóch tygodniach drażnił by mnie okropnie; szkoda pieniędzy), ale na jakieś mniej kapitałochłonne detale - owszem.
Na razie najtańszy wariant:
kwiaty (+ na zdjęciach kawałki mojej garderoby; normalnie buty stoją w szafce a nie pod stołem :).
Mam zamiar też powiększyć naszą domową galerię o grafikę z takim akcentem koloru. Wygrzebałam z naszych zbiorów zdjęć wakacyjnych fotkę z czeskiego Mikulova z przepięknym zamczyskiem. Ta kropelka różu to ja (w szczegółach moje plecy). Chcę to zdjęcie przerobić na czarno-białe z tą plamką koloru; jak szaleć to szaleć ...
Żeby nie było tak nudno (tylko mój domek), kilka aranżacji z blogów i stron wnętrzarskich.
Zjawiskowa lampa ...
Tu co prawda raczej nie amarant, ale ..... pies rewelacyjny :)
Na koniec jeszcze trochę tych odcieni w wersji fashion.
Muszę pogrzebać w swojej garderobie, może uda mi się coś w takim stylu skomponować; bardzo mi się podobają te stylizacje.
I co? Wpuścicie amarant i jego kolegów do swoich wnętrz, ew. szafy?
Ps. Przypominam o CANDY na Velour Home
Dzisiaj sporo zdjęć. Mam nadzieję, że oczy nacieszycie :)
Ściskam cieplutko
Zawsze we wnętrzach podobał mi się amarant,w wersji minimalistycznej,jako dodatek.Nawet kiedyś marzyła mi się sypialnia z purpurowym lub własnie amarantowym pikowanym łóżkiem ale jak sama dobrze wiesz,nic nie jest wieczne i wciąż koncepcje się zmieniają :P
OdpowiedzUsuńMnie się bardzo podobają propozycje fashion...klasa sama w sobie.Idealnie!
Buziaki
Zagłówek w amarancie .... muszę przemyśleć ... jak mi się znudzi kratka, to kto wie .... Buziaki, Beti.
UsuńAmarant nie byl moim kolorem do ...przedwczoraj hahaha ...poszlam do sklepu po cukier ...przynioslam 3 male amarantowe wazoniki :))
OdpowiedzUsuńPs. bardzo ciekawe netowe inspiracje wyszukujesz -dziex :))
Viola, u mnie jest tak, że czasem go lubię, czasem patrzeć nie mogę :) Ściskam Cię mocno.
UsuńKropla koloru , który można zmienić jak się znudzi , zawsze !!!!!!
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie i inspiracje cudne. I te ciuchy na tle budowli, łał, wyglądają obłędnie. pozdrawiam
Wiesz Ali, nie wiem czy bardziej mi się podobają ciuszki, czy właśnie .... architektura, hi, hi, hi.
UsuńSalon masz imponujący,piękny i niezwykle konsekwentnie urządzony,doskonała baza do zabawy z kolorowymi akcentami,ja bez koloru nie mogę żyć,chociaż używam go już z większym niż wcześniej:)
OdpowiedzUsuń:))) z tą konsekwencją jest różnie; szykuję się do zmian :) Mogę tylko powiedzieć, że będzie to mix bieli, orzecha i .... szarości (ten kolor chodzi za mną od jakiegoś czasu, trochę też zainspirowany efektami Twojego remontu) :)
UsuńPurpura i burgund bardzo mi się podobają, amarant mniej... zbyt jaskrawy dla mnie :) Chociaż w garderobie - czemu nie? Jakbym poszukała, to gdzieś mam szaliczek w głębokim fiolecie (z kroplą czerwieni chyba - taka purpura własnie - tyryjska wg Wikipedii... choć to bardzo szeroko pojmowany kolor) z jakimiś haftami... w kolorze - nie wiem? chyba amarant właśnie? :P No nie pamiętam, dawno go nie wyciągałam z szafy... szafa jest kilkaset kilometrów na północ ode mnie, więc teraz nie sprawdzę...
OdpowiedzUsuńJutro już niestety wracam... Ale pojutrze znowu wyjeżdżam, i nie będzie mnie do października aż, więc pędzę zapisać się na Twoje candy ^^
Trzymaj się cieplutko, Wędrowniczko, i zajrzyj, jak wrócisz. :)
UsuńCzerwień i bordo odpadają... do moich wnętrz mogłabym wpuścić jedynie fuksję! Ale muszę się zgodzić że od czasu do czasu mocny akcent kolorystyczny jest mile widziany :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ***
U mnie jeżeli czerwień, to tylko w odcieniach w stronę maliny, raczej taka chłodna tonacja. Absolutnie żadne czerwienie ceglaste, itp. Pozdrawiam (fajnie, że zajrzałaś). :)
UsuńJa też jestem zwolenniczką kolorów stonowanych ale jakiś akcent mile widziany.
OdpowiedzUsuńCzerwony na sobie lubię
Pozdrawiam
Fajnie Olu, że zajrzałaś :) Po twoim ostatnim poście zaczęłam się rozglądać za wełną; też mnie naszło na robótki na drutach :)
UsuńKochana, ja też preferuję kolorowe akcenty jeśli już:-) W Twoim wydaniu jak zwykle wyszło rewelacyjnie! I już pędzę zapisać się na Candy:-)
OdpowiedzUsuń:) Dekoracje z piór chodzą mi po głowie; Nie wiesz czasem, czemu, Kochana? ;) Buziaki, s.
Usuńpiękne zdjęcia,wspaniały blog,dobrze,że cię znalazlam,pozostanę na dłużej jeśli pozwolisz i tutaj
OdpowiedzUsuń