piątek, 28 lutego 2014

Pastele kontra B&W

My home 


Zamykam rozdziały z cyklu "powrót do przeszłości". Więcej zdjęć niestety nie znalazłam, zatem chichów i śmichów z moich "historycznych aranżacji" już wam nie zaserwuję. To, co jest na blogu, w zupełności wystarczy ... hihihi

Wracam do teraźniejszości i moich kolorystycznych dylematów. W ramach walki z wirusami grypy, która niestety dopadła także i mnie, postanowiłam przetestować Wasze sugestie. Poszukując koloru na dodatkowe poduszki do salonu i jadalni pomyślałam o pastelach, w tym o Duck Egg. Opinie były podzielone, a ja postanowiłam się przekonać na własne oczy. 

Za model posłużył mi tym razem mój szalik.  Pasuje taki kolor do naszego salonu, czy nie?

Teraz na sofie poduszki są ułożone tak ..... 



Zamieniłam poduszkę białą na pastelową i .....



Niestety .... nie wygląda to dobrze .... ani z bliska, ani z daleka ....



Zdecydowanie kolor Duck Egg, chociaż piękny, jest za mdły do obecnej kolorystyki w salonie. Wydaje mi się, że to te czarne akcenty sprawiają, że pastele u mnie giną. Są zbyt delikatne. Pasowałyby do wcześniejszej aranżacji, kiedy miałam białe abażury. 

Zatem ..... nie będę kombinować. Kolory będą w postaci świeżych kwiatów, które mam zamiar kupić .... jak najszybciej (tzn. kiedy zdrowie pozwoli). Na razie cieszę oczy kwiatami na Waszych blogach .... 

Ale, że jakiś nowych poduszek mi się chce (wiosna idzie!!!), kombinowałam dalej. Znalazłam poduszki na krzesła, które na lewej stronie mają graficzny biało-czarno-beżowy wzór ...



Tak .... to jest zdecydowanie ten zestaw kolorystyczny, który aktualnie najbardziej mi się podoba. Poduszka z graficznym, ale klasycznym wzorem B&W to powinno być TO. 

I wtedy przyszedł mi do głowy wzór, który kocham, i dla którego jakoś do tej pory nie mogłam znaleźć miejsca ... Marokańska koniczyna ... Zachwycam się nim zawsze przeglądając wnętrza zza oceanu. 

Nie jest łatwo w Polsce znaleźć poduszki w takiej tkaninie, szczególnie w dobrej cenie. A ja znalazłam ... zamówiłam i ... jak tylko dostanę, to ... się pochwalę :)))) 



Miłego weekendu Wam życzę 

poniedziałek, 24 lutego 2014

Powrót do przeszłości ....

My home


... czyli dlaczego teraz nie lubię kolorów.

Kasia na swoim blogu pokazała ostatnio piękne inspiracje z kolorem niebieskim we wnętrzach. Inspiracje  dla mnie szczególne, ponieważ niebieski to mój ulubiony kolor, chociaż dzisiaj w moim domu praktycznie nieobecny. 

Dlaczego? 

Tu doskonałe będzie określenie "co za dużo - to niezdrowo". Wykańczając swój dom jako dekorator-amator uznałam, że jak postawię na swój ulubiony kolor to ... będzie wspaniale. I ...... jak postanowiłam, tak zrobiłam .... z odpowiednim .... rozmachem :).

Z z tego wyszło?

Oczywiście, nie trudno się domyślić. POTWOREK WNĘTRZARSKI, z którego po tygodniu chciałam uciec. Ale w garażu mieszkać nie będę, więc cierpiałam  i przeklinałam swoja głupotę, a po ok. roku różne magazyny wnętrzarskie ... dlaczego tak późno na nie trafiłam ...... itd.

Efekt? 

Wprowadziłam kolorystyczny minimalizm robiąc remont w praktycznie nie zniszczonych pomieszczeniach. 

Teraz?

Mimo, że minęło już parę lat, ciągle nie jestem gotowa na kolor w domu. Tylko małe akcenty, a i tak często jest to dla mnie za dużo.

Wniosek? 

Mocne kolory .... są - oczywiście w mojej subiektywnej ocenie - doskonałe do miejsc, w których przebywamy chwilę (restauracje, hotele, pensjonaty). W domu .... trzeba z nimi bardzo uważać. 

A teraz chwila prawdy na przykładzie bawialni. 
Komentarze ..... wiem, wiem ..... biorę na klatę hihihi 

Tak jest teraz .... 



A tak było ......



Tak jest teraz ....



A tak było ....




Zdecydowanie teraz czuję się u siebie lepiej  ....




Wy też macie za sobą takie kolorystyczne doświadczenia?
Ps. Ania pisała mi kiedyś, że miała czerwoną ścianę ...


Z pozdrowieniami 

sobota, 22 lutego 2014

W lustrzanym odbiciu ...

My home


Udało się! Sytuacja z wirusami opanowana. Sprawy zawodowe zostały w biurze, zatem ........ :))))
Dzisiaj szalałam w domu. Pomiędzy odkurzaniem a gotowaniem rosołu ... przymierzałam, przestawiałam, układałam i ..... wierciłam, a to zawsze oznacza coś nowego i coś sporego, hihihi! (Oczywiście "wierciłam" pokazując palcem "tutaj i tutaj", robotę wykonali moi chłopcy. Wszyscy trzej, buziak!).

Z czym tak szalałam?.

Niestety, nie z kolorami. Z dodaniem nowych kolorów cały czas się waham.  Nie mogę na nic fajnego trafić, a jak już na coś trafię, to nachodzą mnie wątpliwości. Jedynie do sypialni coś znalazłam (chyba???). Nad jadalnią i salonem cały czas myślę. Powoli dochodzę do wniosku, że Iwonka ma rację. Szukam, szukam, .... a i tak ostatecznie zostanę przy tej kolorystyce, którą mam teraz i która mi najbardziej odpowiada. 

Dla przewietrzenia głowy, zajęłam się zatem innymi pomieszczeniami. Wróciłam do ..... holu. W zeszłym roku zaczęłam go urządzać, ale praca stanęła w miejscu wraz z koniecznością przezimowania Maleństwa M. Ostatnio postanowiłam jednak, mimo obecności Maleństwa, projekt zmian w holu ruszyć do przodu. Cel - więcej światła. Hol jest w środku domu i niestety jest tu trochę ciemno. Oczywiście w takim rozplanowaniu powinna być biała stolarka i problemu by nie było. Ale taka mądra to jestem teraz, po fakcie :( 

Biała stolarka jest na razie poza moim zasięgiem, więc postanowiłam nieco obejść ten problem. Czym? Iluzją, czyli lustrami. Rzeczywiście to działa. Ciemne zakamarki w holu rozświetliły się i całość wygląda dużo lepiej. Jak? ... A tak :)





Muszę jeszcze pokombinować z doniczkami. Na razie przyciągnęłam jakieś ogrodowe. 

Wcześniej w tym miejscu były fotoplakaty. Mimo, że nie wyglądało to źle, to czegoś mi tu zawsze brakowało. 



Nowe lustra zaczęły konkurować z starym lustrem, które wisiało pod jednym z kinkietów. Musiałam je zdjąć ... szukam dla niego nowego miejsca ... może dam je do bawialni? Teraz na ten ścianie zrobię galerię. 




A tutaj ubiegłoroczne zdjęcia z urządzania holu. Będę się trzymać tego kierunku.




I jeszcze mała zapowiedź tematów w kolejnych postach :)



Z życzeniami miłego sobotniego wieczorku 


Ps. Zmykam. Najpierw na swój blog i do Waszych komentarzy, potem ... nadrabiać zaległości na Waszych blogach. 

środa, 19 lutego 2014

Róż ..... i już?

My home


Dzisiaj ekspresowo. Niestety w domu walczę z atakiem wirusów, wiadomo jak mężczyźni i mali i duzi takie ataki znoszą :(, a i w pracy każda załatwiona sprawa pączkuje x 4 :((

Dlatego z góry przepraszam, że jeszcze nie odpowiedziałam na Wasze komentarze pod ostatnim "kolorowym" postem. Bardzo Wam dziękuję za każdą sugestię, opinię i poradę. Wszystkie są dla mnie niesamowitą inspiracją, która otwiera mi kolejne klapki w głowie, jeżeli chodzi o moje aranżacje. Nadrobię zaległości w weekend - obiecuję. 

Jestem także - co prawda na chwilę, ale jednak - na Waszych blogach i podziwiam ... przemeblowania, urocze realizacje, efekty prac malarskich ;) Obiecuję pozostawić po sobie ślad .... w weekend. 

A z czym przychodzę dzisiaj? Z różem. Też się przewijał w Waszych sugestiach. Pomyślałam o nim w kontekście urozmaicenia mojej sypialni. Ale od razu powiem - mam mieszane uczucia. Dlaczego? ..... w weekend, Ok?

Tym czasem kilka zdjęć z tym kolorem. 

Ps. mimo Waszych sugestii, zostawiłam jednak drugie lustro w sypialni, ale na innej ścianie. Teraz wiszą dwa lustra na przeciwko siebie i zrobiła się w ten sposób pomiędzy nimi symetria. Taki układ wygląda lepiej, na pewno oba lustra się nie gryzą i nie konkurują ze sobą. Muszę je tylko (AŻ!) powiesić na ścianie, bo na razie stoi na grzejniku. 







 
Do zobaczenia. Zmykam .....


poniedziałek, 17 lutego 2014

Wasze sugestie ...

My home


... moje realizacje.

Poszukiwanie koloru dla moich domowych aranżacji wkracza w fazę zaawansowaną. Wiem, że nie będzie żółtego i .... pomarańczowego, chociaż przy tym drugim miałam wahania, czy aby nie za szybko skreślam go z mojej listy. 

Z ostatnich aranżacji została - jak na razie - czerwień (jedna porcja Waszych sugestii) i ..... dodałam kroplę morskiego (druga porcja Waszych sugestii). 

Jak wychodzi takie połączenie? Sama nie wiem .... Trochę mi się ten turkus "gryzie" z akcentami czerni, a tych nie zmienię na razie na pewno!

I co? Uderzyć w taki kierunek? 








A tutaj kilka inspiracji w tych tonacjach ...





źródło: Pinterest


A może raczej iść w kierunku pasteli? Co sądzicie o duck egg color????






Nie wiem tylko, czy nie będzie za mdło????


Cieplutkie pozdrowienia przesyłam Wam i podziękowania za to, że .... JESTEŚCIE!!!

sobota, 15 lutego 2014

W poszukiwaniu koloru

My home 


Sama siebie zainspirowałam :) 
Ostatnie zdjęcia z kroplą czerwieni skłoniły mnie do poszukania kropli koloru dla moich domowych aranżacji. Może to wiosna ... nie wiem ... ale tęsknię do żywych barw. Nie za dużo ... bardziej jako akcent, (znam siebie i wiem, ile koloru jestem w stanie wytrzymać :) 

Oczywiście w takich poszukiwaniach najlepiej mieć własny albo zaprzyjaźniony sklep wnętrzarski. Niestety na takie wsparcie liczyć nie mogę, więc radzę sobie prowizorkami. W poszukiwaniu kolorów pomaga mi np. ..... moja garderoba (pisałam już, że kolor na sobie uwielbiam i szafę mam w kolorach tęczy). 

Na początek tonacja "słoneczna". 
Miejsce - jadalnia, bo cały czas myślę nad poduszkami. Może powinnam się zdecydować na poduszki właśnie w takim ostrzejszym kolorze??? 








W trakcie "sesji" ;) zdjęciowej okazało, się że jednak nie mam w szafie wszystkich kolorów. Brakuje mi żółtego, więc tu wsparł mnie kaczorek Piotrusia.




W tzw. międzyczasie przypomniałam sobie, że mam schowany czerwony wazon. Zatem ...


Sama nie wiem. Na razie stoi. Jak dotrwa do poniedziałku, to kupię do niego kwiaty.

A teraz przyznam się, jak traktuję żywe kolory w aranżacjach domowych. Przykład - książki.


Mam całą serię książek J.Chmielewskiej w pięknych czerwonych okładkach. Wszystkie obłożyłam ... białą tapetą (zostały mi kawałki po tapetowaniu ścian w holu).

Sama jestem ciekawa, czy skuszę się na ten kolor.

Miłej soboty :)))) 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...