My home
Nie wiem, czy dla Was również, ale dla mnie urządzanie pokojów dziecięcych jest dosyć trudne. Szczególnie pokojów dla chłopców. Urzadzanie pokojów dziewczynek jest chyba łatwiejsze. Ale doświadczeń w tym względzie nie mam – jestem mamą dwójki (wspaniałych !!!) chłopców – więc może mi się tak tylko …. wydaje.
Dzisiaj chciałam Wam pokazać pokój młodszej pociechy. Przedszkolaka.
Moje refleksje z urządzania tego pokoju:
Po pierwsze - neutralna baza: ściany, meble, podłoga. Należę
do tych osób, które nie kochają intensywnych kolorów w domu. Dotyczy to także
pokojów dziecięcych. Trudno jest mi zaakceptować połączenie intensywnie
kolorowych zabawek z barwnymi ścianami ze szlaczkami, kolorowymi meblami,
zasłonkami w obrazki, itp. Zdecydowanie bliżej mi tutaj do wnętrz w stylu
skandynawskim. Dlaczego? Bo taka neutralna baza lepiej wycisza malucha i (a
może przede wszystkim) zdecydowanie mniej kosztuje, bo … wystarcza na dłużej.
Nie trzeba robić remontu, jak maluchowi zmieniają się upodobania z „dinozaurów”
na „gormity”.
Po drugie – mało mebli. Mojemu maluchowi jest potrzebne (wg
kolejności) 1. łóżko, 2. podłoga do układania różnych baz, itp. 3. pudła na
zabawkowy drobiazg, 4. stolik i 5. regał. Szafy na razie w pokoju niema, bo ubrania
trzymamy w naszej garderobie; kiedyś oczywiście się pojawi.
Po trzecie – możliwość przebywania „sam na sam”.
Przynajmniej moje dzieci mają potrzebę schowania się od czasu do czasu przed
światem (czytaj: przed mamą i tatą). Stąd w pokoju młodszego pojawił się parawan,
oddzielający część sypialnianą od części nazwijmy ją „dziennej”. Raczej nie
praktykujemy zamykania drzwi do pokojów, wiec ten parawan jest dla małego
namiastką takiej przestrzenni tylko dla siebie. Akurat układ pokoju jest taki,
że parawan fajnie tu pasuje. Gdyby nie było takiej możliwości, zrobiłabym mu
namiot.
Po czwarte – jakiś ekstra
element dekoracyjny (jeden element!!!). Chodzi o taki dodatek, który powoduje,
że pokój nabiera dla malucha szczególnych cech i jak przychodzą koledzy to widać,
że z dumą i szybszym biciem serduszka pokazuje, że ma coś takiego u siebie. W pokoju młodszego synka takim
elementem stała się ZBROJOWNIA. Teraz jest u niego na topie „Władca Pierścienia”. Zbrojownia w szybki i praktycznie bezkosztowy sposób może się zamienić w zdjęcie, plakat, grafikę, jeżeli tylko moja pociecha zmieni upodobania i zainteresowania rycerzami pójdą sobie w "siną dal".
Mam nadzieję, że garść tych moich refleksji przyda się Wam w
urządzaniu pokoików dla pociech.
Już Was nie zanudzam dalej i zapraszam do pokoju młodszego
synka.
Ps.
1. Sesja zdjęciowa została zrobiona tuż po sprzątaniu. Jak to wygląda na co dzień, widać na przedostatniej fotce, przy czym od razu zaznaczam - jest to faza początkowa :))))
2. Na ostatniej fotce właściciel pokoju. Jak sami widźcie, ta zbrojownia była dla niego ważna.
1. Sesja zdjęciowa została zrobiona tuż po sprzątaniu. Jak to wygląda na co dzień, widać na przedostatniej fotce, przy czym od razu zaznaczam - jest to faza początkowa :))))
2. Na ostatniej fotce właściciel pokoju. Jak sami widźcie, ta zbrojownia była dla niego ważna.
Pozdrawiam Was
cieplutko.
Ach te dzieciństwo! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się pomysł z zasłonięciem części łóżka parawanem. Wszystko jest piękne, Pozdrawiam :)
Przyjemny, nieprzeładowany pokój odpowiadający zainteresowaniom właściciela. Czegoż więcej trzeba? pozdrowienia
OdpowiedzUsuńFajny pokoik ale nie ma się co dziwić jak właściciel jest fajnym przystojniakiem :))) Łóżko zachwycające i mnóstwo przestrzeni...nie to co u mojej córki w pokoju :/
OdpowiedzUsuńBuziaki
A ja żyłam w przekonaniu, że pokoje dla dziewczynek to wyzwanie:-) szczególnie dwóch różnych. Twoja aranżacja jest świetna, taka spokojna i relaksująca. A pomysł z tablicą na miecze i inne gadżety po prostu rewelacyjny:-)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona po prostu:)
OdpowiedzUsuńŁadnie i niezwykle pomysłowo urządziłaś pokój swojego ukochanego synka :)
OdpowiedzUsuńSuper napisane. Aranżacja wygląda super
OdpowiedzUsuń