My home
... mnie nie ma. TUTAJ.
Czas wakacyjny to dla VH trudny okres. Wpisy pojawiają się rzadko i nieregularnie.
Przyczyny - jak to w życiu. Urlop, potem natłok własnych spraw zawodowych, do tego dochodzi konieczność zastępowania innych, którzy akurat "się urlopują", sprawy domowe i moje prywatne (zumba trzy razy w tygodniu <3) ... no i nie ma kiedy usiąść do komputera ;(
Ale to nie oznacza, że mnie nie ma. Jestem! Co prawda raczej w migawkach, ale ... jednak.
Najwięcej na INSTAGRAM, troszkę mniej na FB. Tam również Was zapraszam.
Są tam kadry nieco inne niż na blogu VH.
Najwięcej jest oczywiście ujęć z domku; moje wnętrzarskie ADHD widać tutaj w pełnej krasie ;) ...
Czasem przez kadry przewijają się inni domownicy ...
Od czasu do czasu jakaś moja fotka ;)
Uściski!
domek, jak wiadomo ...ale buty!!! odjazdowe...pozdrawiam, lidia
OdpowiedzUsuńMi też się podobają ;)
UsuńPozdrawiam Lidio <3
Dobrze, że "mam Cię" na instagramie :)
OdpowiedzUsuńWiem Kochana.
UsuńDziękuję :)))!!!!
A ja Sylwio poprostu Cie pozdrawiam !p.Gosia
OdpowiedzUsuńA ja Sylwio poprostu Cie pozdrawiam !p.Gosia
OdpowiedzUsuńJa również Gosiu :))))
UsuńHi dear Sylvia !! Que bueno poder conocerla mediante esas magníficas fotos !! Su casa me encanta llena de buen gustó y elegancia
OdpowiedzUsuń:))))
UsuńSylvia, wnętrza Wiesz, że piękne, ale Pani Domu.... P|ozdrawiam serdecznie Aga
OdpowiedzUsuńBuziaki Aguś!
UsuńMatko jak synek urósł... patrzę na zdjęcia z ramek i na jego siedzącego w fotelu OMG jaka różnica... :-) Do kogo podobny??? Śliczne zdjęcia (a Twoje najładniejsze :)) Miłego dnia!!!
OdpowiedzUsuńAnia, nawet mi nie mów. Sama nie wiem, kiedy on wyrósł. A jeszcze starszego nie pokazałam ....
UsuńZnam ten ból, też nie mam ostatnio czasu...no nie licząc urlopu ;P W domu pourlopowy Sajgon, wszędzie wszystko się wala, sterty wypranego prania, niewyniesione walizki, buty walające się po podłodze, krzesła obwieszone ubraniami itp., itd. :) Ale kto by się tam takimi bzdetami przejmował, jak upał taki, że oddychać nie ma czym, do pracy latam na popołudniu...ot życie :) Zrobiłam sobie moje własne, prywatne wakacje...od wszystkiego ;)
OdpowiedzUsuńP.S. ale z Ciebie laska!! :))))
Kocham podróże, ale nienawidzę rozpakowywania. Wcale się nie dziwię, że w ten upał to zostawiasz.
UsuńPs. jakoś trzymam się jeszcze :))))
hej,
OdpowiedzUsuńdla mnie piesek na poduszce - bomba! mój ma już 14 lat i tez zasłużył na szczególne względy :) to takie nasze domowe aniły.
Pozdrawiam >Kasia z T.
P.S. Piękna babeczka z Ciebie!
Mufinek już się przyzwyczaił do takich wygód; to dobrze, bo to biedny psiak
UsuńPozdrawiam Kasiu
Czy ten piesek na poduszce to ten przygarnięty co tak się bał ?? Gratulacje psiowychowawcze . A zdradź proszę czym myjesz podłogi ze sa tak pieknie czyste ?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z Wieliczki Ula
Tak Ula, to ten biedak. Już mu lepiej, ale jeszcze jest niepewny swojego losu.
UsuńŚciskam!
Ps. podłogi nie myję niczym specjalnym. Po prostu parkiet został dobrze zrobiony :)
Wnętrzarskie ADHD? Świetnie to ujęłaś :) Tak jakbym czytała o sobie ;p
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, prawda?
UsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuń