My home
Po małej przerwie wracam z tematem, który ..... już wielokrotnie przewijał się na Velour Home.
Tak wiem, że o kwiatach w urządzaniu wnętrz już pisałam, ale postanowiłam wrócić do nich ... Dlaczego?
Obserwując nasze polskie wnętrza (na blogach, Instagramie czy grupach dyskusyjnych FB) coraz bardziej dostrzegam pewien trend, który osobiście mi się nie podoba. Zdecydowanie dominująca część prezentowanych domów i mieszkań praktycznie pomija żywe kwiaty jako element wystroju. Cała aranżacja skupia się wokół dwóch elementów - meble i artykuły dekoracyjne. W odniesieniu do tych drugich mam wrażenie, że moda idzie w kierunku "im więcej drobiazgu, tym lepiej". Do tego dochodzi mieszanka stylów tych artykułów dekoracyjnych, najczęściej na bazie sezonowych ofert sieciówek.
Jeżeli widać kwiaty, to na ogół sztuczne ... Wiem, taka moda. Sama kiedyś zafundowałam sobie takie, ale ... moim zdaniem, takie sztuczne bukiety powinno się traktować tylko jako mały dodatek do aranżacji, nie powinny one jednak zastępować nam żywych kwiatów, bo to te drugie tworzą klimat prawdziwego domu. Do tego jest to dekoracja, gdzie relacja ceny do efektu jest najlepsza! Dlatego będę Was z uporem maniaka namawiać na kwiaty żywe :)))))))
U nas w domku żywych kwiatów zawsze było dużo. Aby nie wprowadzać chaosu dekoracyjnego, lubię trzymać się dwóch - trzech gatunków, które rozstawiam po kątach. Ostatnio moimi ulubionymi są skrzydłokwiaty w wersji XL. Taki rozmiar jest bardzo uniwersalny, bo nadaje się zarówno na podłogę, jak i na np. komodę. Ich uzupełnieniem na różnych stolikach i stoliczkach są bluszcze, które już od wielu, wielu lat uwielbiam. Jeżeli natomiast boicie się kwiatów w doniczkach, to polecam Wam kompozycje w wazonach na bazie samych liści, które możecie kupić w kwiaciarni. Kosztują grosze (3-5 zł), a mają tę zaletę nad kwiatami kolorowymi, że stoją, i stoją, i stoją ....
Mam nadzieję, że chociaż troszkę Was zainspiruję tą zielenią u nas :)
Z tym oto zielonym akcentem życzę Wam miłego
pierwszego w tym roku
wiosennego weekendu :)
I zrobil sie wiosenny wpis :) u mnie od zawsze jest zielono - kolorowo - naturalnie :) , nie lubie sztucznych , nie lubie suszonych ..wole nature w najlepszym wydaniu - czyli wlasnym :)
OdpowiedzUsuńJa ide w paprocie - nie mam wyboru , moja spadkowa tak sie rozrosla , ze trzeba rozsadzic - co mnie cieszy ogromnie ::)
Pozdrawiam V.
Ps. Sylwia ..a moge nie na temat ? tak patrzac na przedostatnie zdjecie ....co myslisz o podstopnicach w bialym , kremowym kolorze ?
Violinko, myślałam o tych schodach, ale to nie jest proste, najpierw mój M musi taką decyzję przetrawić, a to trochę potrwa hihihi
UsuńBuziaki !
SPOKOJNYCH SWIAT zycze kochana Sylwio p.Gosia
OdpowiedzUsuńJa mam w domu tylko jedna rosline-szefler za oknen mam ogrod wiec zieleni duzo ale! jest ale hi.hi,budujemy conserwatory-wiec z living room widok ................ale zobacze co da sie zrobic pozdrawiam
Gosiu, spóźnione, ale słoneczne uściski przesyłam ..... za dużo się u mnie dzieje ostatnio, dobrego, ale i niestety złego echhhhhh :(
Usuń<3
U mnie to tak różnie bywa z kwiatami. Nie mam do nich chyba ręki, bo z doniczkowych to jedynie kaktusy i sukulenty wytrzymują:-) Uwielbiam za to cięte kwiaty w wazonach. Zastępują czasem całą dekorację.
OdpowiedzUsuńRadosnego Świętowania!
Pozdrawiam ciepło
Kasiu, u Ciebie i bez kwiatów cudownie!
Usuń:)))))
kwiaty cięte w wazonie to idealne dopełnienie :)
OdpowiedzUsuńJest naprawdę pięknie
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńWspaniale prezentuje się ten salon.
OdpowiedzUsuńInteresujący wpis
OdpowiedzUsuńZachwycająco urządzone jest to wnętrze.
OdpowiedzUsuń