wtorek, 8 kwietnia 2014

Historia z Happy End -em

My home


Troszkę mniej mnie ostatnio w blogosferze. Powodów jest dużo, ważnych i mniej ważnych. O tym najważniejszym chcę Wam dzisiaj opowiedzieć, żebyście ....... trzymali kciuki za Happy End.

Początek historii to .... 

SMUTEK

W marciu pożegnaliśmy pieska, który był z nami przez 14 lat. Znajdka, która sama wybrała nas na swoją rodzinę. Walczyliśmy z chorobą psinki przez 8 miesięcy. To długo ... pierwsza diagnoza mówiła .... "macie kilka dni".

Potem pojawiła się w naszych głowach myśl ..... "Może byśmy dali dom kolejnej psinie". I, chociaż ciągle w naszych serduchach był żal, zapadła .... 

DECYZJA

Jeżeli ma z nami zamieszkać kolejny piesek, to musi to być również taki biedak, jak ten poprzedni. Pojechaliśmy do schroniska i poprosiliśmy pracowników, aby pokazali nam największego biedaka, jakiego mają. Takiego, który raczej ma małe szanse na adopcję. I pokazali nam .... czarnego, jamnikowatego kundelka, który od stycznia u nich zamieszkał i .... od stycznia praktycznie nie wychodził z najciemniejszego kąta boksu. Oczywiście od razu z M zdecydowaliśmy "Zabieramy właśnie tego". Całą drogę trząsł się jak galareta. Po przyjeździe do domu schował się po stołem w garażu. Powolutku, żeby go nie stresować dodatkowo, daliśmy mu jeść, pić, jakiś kocyk i ...... po trzech godzinach zaczął się rozglądać. SUPER! Znalazł budę na ranczu poprzedniego pieska i zasnął. Rano ... 

SZOK! 

Uciekł, chociaż teren dobrze ogrodzony i zabezpieczony. Nie przewidzieliśmy jego kreatywności.  Żal i złość na samych siebie :(  Co teraz będzie? W schronisku miał przynajmniej suchy boks i pełną miskę. A teraz? Pewnie skończy gdzieś w rowie. Rozpoczęliśmy akcję ...

POSZUKIWANIA

Ogłoszenia, telefony do straży miejskiej, przychodni weterynaryjnych i znajomych. Odzew nas zaskoczył. Myśleliśmy, że raczej niewiele osób zainteresuje się losem psiaka ze schroniska, a tu ... mieliśmy po kilka telefonów dziennie. Ale, chociaż namierzaliśmy psiaka z pomocą dobrych ludzi, to nie dał się złapać, ani nam, ani innym.  

Po tygodniu zabawy w "kotka i myszkę", coraz częściej w naszych głowach pojawiała się myśl "trzeba odpuścić". Po ośmiu dniach zapaliło się jednak światełko w tunelu. Pomogła ... matka natura, a tak w szczególe ... to maleńka sunia, która usidliła naszego uciekiniera przy płocie jednej z posesji. Już nie krążył po okolicy, tylko koczował w jednym miejscu. Konsultacje z zaprzyjaźnionym weterynarzem "Jak złapać pieska?", opracowanie planu działania przy udziale wspaniałych właścicieli suczki i .....

UDAŁO SIĘ!

Dał się podejść. Od wczorajszego wieczora jest u nas. Przezornie już nie w ogródku, ale w domu. Jeszcze wczoraj przedstawiał sobą obraz "biedy z nędzą". Dzisiaj rano ..... Zresztą sami zobaczcie ..... Przedstawiam Wam Fusika :) 



W schronisku wyglądał tak.... Jest różnica, prawda?



Mam nadzieję, że zostanie z nami już na zawsze :)

Poszukiwania psiaka - biedaka to w ostatnim czasie nie jedyne moje zajęcie. Zupełnie przypadkiem (bo nie było tego w planach na ten rok), zapadła decyzja o ... tak, tak ... remoncie łazienki gościnnej. Już dawno chciałam ją odnowić, ponieważ było to jedyne pomieszczenie z poprzedniej "epoki", czyli czasów, kiedy w naszym domu królowały klimaty sielskie - anielskie. Zawsze były jednak ważniejsze wydatki. W końcu się udało :)

Na razie jest ... wiadomo ... Sama jestem ciekawa, jak wyjdzie. 





A na koniec mam dla Was zaproszenie. Zajrzyjcie koniecznie do mnie w weekend. Będę mieć dla Was wspaniałą niespodziankę. Akurat na majówkę :))))) 

Uściski!!!

Ps. obiecuję, że wszystkie zaległości blogowe nadrobię!!!

23 komentarze:

  1. Takie znajdy i biedaki to najlepsi przyjaciele! Wszystkie moje zwierzaki (koty i psy) to takie przygarnięte z ulicy nieszczęścia (a później czasem ich dzieci). Fusik wygląda bardzo sympatycznie, na pewno będzie fajnym członkiem rodziny :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale historia !!!!
    Na pewno się zaaklimatyzuje i zostanie. Gdzie będzie mu lepiej.
    Do nas w ubiegłym roku przybłąkał się piesek i już został. Pilnuje dwóch domów naszego i sąsiada, raz jest u nich raz u nas. Milena nazwała go Kajtek.
    Ma michę, czułości od Michaśka.
    Tak czułam , że te inspiracje czemuś służą. Jestem ciekawa w którą stronę pójdziesz w aranżacji łazienki. Pozdrawiam :):):)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brawo za pieska.Lubię ludzi z takim nastawieniem do zwierząt
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydawałoby się, że na Twoich salonach lepiej prezentowałby się jakiś psi arystokrata, a tu proszę ..... ma Farcik farta, że trafił na Ludzi Wielkiego Serca.

    Szacunek, Przytulia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *** Fuksik miał fuksa, oczywiście.
      Farcik, Fuksik, jakie to ma znaczenie ... najważniejsze, że kochany.

      Pozdrawiam, Przytulia.

      Usuń
  5. Fusik bardzo kochana mordka, mam nadzieje, że da Wam wiele miłych wrażeń, ja tez mam psiaka i wiem ,że są kochane:)

    OdpowiedzUsuń
  6. To mały Amant:) Jest uroczy! Ściskam a psiaka miziam za uszkiem:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój też ze schroniska i stwierdzam,że żaden pies tak nie kocha jak te,które pochodzą z bidula. Sylwuś on potrzebuje czasu na oswojenie się z Wami i całą tą sytuacją wokół ale będzie dobrze. Mój też tak się zachowywał i pewne "dziwne" zachowania ma do dziś. Fusik jest śliczny a wszystkie zwierzaki są warte by je pokochać.Trzymam kciuki,by pokochał i zaufał :)))
    Ech aż się wzruszyłam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzisiejszy post czyta się, jak książkę sensacyjną...jednym tchem. Całe szczęście, że wszystko skończyło się dobrze i że Wam się chciało !
    Łazienka wygląda...yhy, yhy...aż jestem ciekawa, co z tego wyniknie ??? Iwona P.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze bardziej cie lubie! Masz serce i to na dloni!
    Jestem jak najbardziej za adopcja takich wlasnie biedakow. Taka psina bedzie miec juz do konca zycia dobry i cieply dom!
    Ja mam kota tez z odzysku i tylko sobie chwale!
    Sciskam mocno i Ciebie i Psiaka!
    P.S z lazienkio pewnie zrobisz wielkie WOW -czekam na dalsze fotki!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wpadam po dluzszej przerwie a tu taka niespodzianka ! ..rodzina Ci sie powiekszyla :))) ...jestem pewna , ze kiedy Fusik nabierze do Was zaufania nie bedzie juz uciekal na wagary :P
    Postaram sie wpasc niebawem ...lubie niespodzianki ..
    Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za szybki , sprawny i czysty remont :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Życzę powodzenia w zaprzyjaźnianiu:) Mordeczka śliczna:) Co do łazienki nie mogę się doczekać:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzisiaj w pracy spotkało mnie tyle nieprzyjemności z powodu jednej osoby. Ale jednak widzę że są na świecie dobrzy ludzie....
    Brawo Sylwia, jesteście Wielcy !

    OdpowiedzUsuń
  13. Kobieta o wielkim sercu! Takich ludzi juz coraz mniej....

    OdpowiedzUsuń
  14. cyt. córkę : " bardzo kochaaanyyy" :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Sylvia, aż łza w oku mi się zakręciła, jak skończyłam czytać. Podziwiam Was i cieszę się, że ta historia miała szczęśliwe zakończenie. Widać, że psinka wiele wycierpiała w swoim poprzednim życiu, ale na szczęście teraz ma kochających ją właścicieli :) Mocno ściskam i czekam na weekend! K

    OdpowiedzUsuń
  16. Podziwiam Was za to, że bierzecie psiaczki ze schroniska. Kocham pieski i zawsze miałam odkąd pamiętam. Teraz też mam Oskarka, ma takie same maślane oczy jak Fusik. Jesteście super!!!
    Pozdrawiam cieplutko-D.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ależ macie wielkie serducho! Psinka cudowna i mam nadzieję, że doceni co dla niego zrobiliście:-) Ja swojego też mam ze schroniska ale daje mi popalic i to ostro:-) ps. ciekawe jaką "łaźnię" wymyśliłaś:-) buziak

    OdpowiedzUsuń
  18. a ja z innej beczki, podróżując po internecie natknęłam się na takie wnętrze
    http://www.pinwin.ru/konkurs.php?kact=2&knid=32&rbid=6331
    skojarzyło mi się z Twoim blogiem, jest tam ciut więcej koloru, może jest bardziej mrocznie, ale ciekawa jestem czy to Twoje klimaty?
    Magda P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magduś, to jest są nie za bardzo moje klimaty.
      Za bardzo pałacowo i trochę strasznie, chociaż są pewne elementy, które mi się podobają :))))) s.

      Usuń
    2. Masz rację, trochę tam strasznie, ale na tamtą stronę często zaglądam, czasami są naprawdę ciekawe wnętrza, może to trochę niepolitycznie w dzisiejszych czasach:) ale w związku z tym,że polityka psuje charakter, to się nią nie zajmuję:)
      A Fuksik ma dużo szczęścia, u moich rodziców jest pies przybłęda i jest to najwierniejsza i najbardziej charakterna psina jaką mieli. Zwierzaki potrafią docenić dobre serce.
      Magda P.

      Usuń
  19. W schronisku wygladał na strasznie przerażonego, teraz wygląda na szczęśliwca, zresztą przecież nim jest, mając takich opiekunów.
    Chyle czoła!

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziewczyny kochane, bardzo Wam dziękuję za dobre słowa dla Fusika :))))
    Już merda ogonkiem i mieszka na "salonach", więc ... chyba się przychowa
    Uściski dla Was :))) s.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...